Wiktor Pachocki – członek stowarzyszenia Polska 2050, członek Instytutu Młodzieżowego, aktywista klimatyczny oraz społeczny. Na co dzień uczeń warszawskiego liceum. W rozmowie z Karoliną Nurzyńską podsumował rok 2021, opowiadając o zmianach jakie zaszły w edukacji, polityce i ekologii.
Widzimy się w dzień przed Sylwestrem, na dwa dni przed początkiem nowego roku. Dla niektórych 2021 toczył się w nieskończoność, dla innych zleciał nie wiadomo kiedy, ale mnie bardziej zastanawia, jak nas, młode pokolenie, zmienił mijający rok?
To był bardzo trudny rok z każdej możliwej perspektywy i taki rok, w którym bardzo dużo rzeczy pojawiło się po raz pierwszy – i to nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jako osoba, która śledzi politykę i jest też jakimś podmiotem tej polityki widzę, że pod względem społecznym i politycznym to był dramatyczny rok. On pokazał, jak bardzo możemy się nie spodziewać tego, co się stanie – działań rządu i reakcji społeczeństwa na nie. Pokazał, że musimy działać i oddziaływać na społeczeństwo. Też był to bardzo ciężki rok, ze względu choćby na pandemię i ilość osób, które zmarły. Mimo wszystko, powiedziałbym że jest to rok świadomości i walki.
Gdzie w tej świadomości jest miejsce młodego pokolenia i jak ono poradziło sobie ze wszystkimi zmianami, jakie przeszedł nasz kraj? Jak młodzi reagowali na przemiany?
Polska młodzież jest naprawdę bardzo świadoma. Dużo osób z pokolenia Z i pokoleń młodszych naprawdę wie, co się dzieje w naszym kraju. Widzimy to na ulicach, gdzie pojawiali się młodzi po wyrokach Trybunału, zmianie ustawy w sprawie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czyli tzw. LEX TVN. Widzimy to po Młodzieżowych Strajkach Klimatycznych, które niestety z uwagi na pandemię w tym roku funkcjonowały mniej prężnie. Młodzi starają się uświadomić nawet pokoleniu starszemu, pokoleniu naszych rodziców, że to my jesteśmy przyszłością tego kraju i że tak naprawdę to na nas powinien być skierowany ich wzrok, a nie na kończącą się kadencję. Wydaje mi się, że w 2021 polska młodzież pokazała swoją naprawdę dobrą stronę i przede wszystkim, że w przeciwieństwie do starszych pokoleń Polaków, potrafią się zjednoczyć.
Bardzo dużo się działo dla młodych, ale czy w sektorach, które dla tego pokolenia są najważniejsza – w ekologii czy edukacji, zmieniło się coś na lepsze? Czy coś dobrego przydarzyło się naszym szkołom czy planecie w 2021?
To dwie bardzo trudne kwestie do poruszenia w Polsce. Oczywiście nie, i chciałbym to podkreślić. Pod tymi dwoma względami nie wydarzyło się nic dobrego. Zacznę może od edukacji, gdyż ja, tak samo jak pokolenie Z, jestem uczniem. Ten rok pokazał, że polska szkoła ma służyć jedynie do indoktrynacji. Nie liczy się to, żeby wyedukować młodzież, a jedynie wpoić pewne wartości, idee czy postulaty. Szkoła tak naprawdę z roku na rok odbiera młodym umiejętność myślenia, a jednocześnie coraz bardziej próbuje wpływać na polskich uczniów i mówi im, jak mają myśleć. Przykładem jest LEX Czarnek, przesunięte z ostatniego, grudniowego posiedzenia czy sytuacja, w której klasa planowała wyjście na spektakl “Dziady”, a kurator oświaty im tego wyjścia zabroniła. Dlaczego? Bo to nie zgadzało się z polityką rządu. Sama kwestia tego, że to minister Czarnek jest ministrem edukacji narodowej pokazuje, jak bardzo władza nie dba o to, w jaki sposób uczniowie będą się rozwijać.
Jeśli jednak miałbym porównywać edukację i ekologię jako obszary, to nie wiem, co w tym roku było gorsze. Z jednej strony premier jedzie na COP26 i pierwszy raz zobowiązuje się do tego, żeby odejść od paliw kopalnych i podpisuje ostatecznie porozumienie w tej sprawie, ale z drugiej strony, jest to jedno tylko porozumienie, które Polska podpisała na całym COP. Z kolejnej strony, prezydent podpisuje ustawę, dzięki której posiadanie paneli słonecznych w Polsce będzie całkiem nieopłacalne. W tym roku został przecież opublikowany ten słynny “Polski Ład”, na konferencji trwającej niemal półtorej godziny, którą niestety miałem nieprzyjemność oglądać, a rozwiązań ekologicznych praktycznie tam nie znaleźliśmy. Również w tym roku został opublikowany raport ONZ, który jasno nam mówi, że jeśli nie podejmiemy żadnych radykalnych kroków, to zmiany, jakie nastąpią w ciągu najbliższych 10 lat, będą nieodwracalne. Więc nie – ani pod względem edukacji, ani pod względem ekologii, to nie był dobry rok. Wydaje mi się, że dopóki władza w Polsce się nie zmieni, to żaden rok nie będzie dla tych dwóch obszarów dobrym rokiem. Tak naprawdę jasno widzimy, że z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej.
Nawiązując właśnie do rządzących, zastanawiam się, czy ten rok w takim razie był dla kogokolwiek dobry, a szczególnie dla Zjednoczonej Prawicy. Po poprzednim roku – zwycięstwie Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich – notują nieustannie w sondażach spadek potencjalnej liczby wyborców. Przykładowo, w grudniowym sondażu Zjednoczona Prawica osiągnęła poparcie na poziomie 30%, a potencjał na stworzenie rządu ma właściwie tylko opozycja. Czy ten kolejny rok mógłby być przełomem dla ewentualnej zmiany władzy?
Jak wiemy, najbliższe wybory jakie się odbędą, będą to wybory samorządowe w roku 2023, a dopiero później odbędą się najważniejsze wybory w Polsce, czyli wybory parlamentarne, które będą kluczowe dla naszej przyszłości. Oczywiście widzimy, że sondaże PiS spadają, z czego ja osobiście się cieszę, również jako członek Polski 2050. Widzę szansę, żeby opozycja doszła do władzy, ale musimy działać. To nie jest tak, że wybory wygrywa się w 3 miesiące kampanii wyborczej, ani 1,5 roku kampanii wyborczej, ani 2 lata kampanii wyborczej. Nie. Wybory wygrywa się stałym działaniem i tego potrzeba opozycyjnym partiom, żeby zwyciężyć hegemonię aktualnej władzy, która próbuje dążyć do tego, żeby Polska była krajem autorytarnym. Nie możemy dopuszczać do takiej sytuacji, że polityk opozycyjny – nie będę tutaj wymieniał z nazwiska – nie przychodzi na kluczowe głosowanie, które mogłaby wygrać opozycja. W tym momencie Zjednoczona Prawica jest władzą mniejszościową – oni muszą zbierać się ze swoimi przybudówkami – z Kukizem, który nie zawsze głosuje tak, jakby tego PiS chciał. Z Solidarną Polską Ziobry, która często staje naprzeciw, bo okazuje się, że jest jeszcze bardziej skrajna niż PiS. Próbują na przykład rozmawiać też z Konfederacją. Chodzi o to, że obecnie opozycja mobilizuje się przy ważnych głosowaniach. Widzimy to, że jest w stanie wygrać w sejmie, a wybory się jeszcze nie odbyły. To wydarzyło się po tym, jak Jarosław Gowin został wyrzucony z rządu. To też było ważne wydarzenie w tym roku – od tej pory Zjednoczona Prawica ma problemy z przegłosowaniem niektórych ustaw. Właściwie to nie ma, właśnie dzięki temu, że niektórzy posłowie opozycji nie przychodzą na głosowania albo wstrzymują się od głosu, mydląc oczy tym, że przecież wstrzymują się od głosu, czyli to oznacza sprzeciw. Nie, tak nie działają głosowania sejmowe. To trzeba douczyć się co do działania większości sejmowych. Według mnie musimy zacząć działać i to nie tak, że będzie działać jedna partia – Polska 2050, Nowoczesna czy Zieloni etc. Musi zmobilizować się cała opozycja, bo w tym momencie przepychanki ze strony np. pana Donalda Tuska, który od razu zakłada z góry, że jest niepisanym liderem opozycji albo próby założenia koalicji 276, bez informowania niektórych partii, które miałyby do danej koalicji należeć, no to według mnie są to ruchy niedopuszczalne, z żadnej strony opozycji. Najważniejsze obecnie jest to, żeby się zjednoczyć. Trzeba ratować polski ustrój i ratować polską demokrację. Ważne jest to, aby ponownie nie wygrała Zjednoczona Prawica, bo to doprowadzi do sytuacji, w której po prostu młodzi ludzie będą masowo wyprowadzać się z tego kraju i będzie on nie do życia. Jeśli kolejne wybory wygra obecna władza, to ja nie chcę wróżyć, co się może wydarzyć, skoro już teraz potrafią przy mniejszościowym rządzie wprowadzać takie zmiany, które są sprzeczne z ideą demokracji i republiki.
To teraz może trochę o tej polityce i zmianach, które dzieją się w sprzeczności z demokracją. Czy w roku 2021 jesteśmy Europejczykami jakby trochę mniej jako Polacy, czy nadal mimo wszystko Unia Europejska w Polsce jakoś funkcjonuje. Biorąc pod uwagę kary nakładane przez Trybunał Sprawiedliwości, biorąc pod uwagę ogólną narrację – głównie rządzących – jak uważasz, że zmieniliśmy swoją pozycję w Unii Europejskiej względem roku poprzedniego?
Polska jest w Unii Europejskiej tak długo, jak Polacy czują się Europejczykami i Europa naprawdę nie chce, żebyśmy robili tak zwany polexit, o którym tak głośno się mówi. Ale Polska władza robi wszystko, aby osłabić pozycję Europy w oczach Polaków, co jest straszne. (…)
Ciąg dalszy rozmowy już jutro na ulicy krótkiej.