Nie pierwszy to raz wojna targa Europą, a Ukraina bohatersko stawia czoła brutalnym najeźdźcom. Oto krótki tekst o przetrwaniu, czyli historia Ukrainy ku pokrzepieniu serc. Nie tylko niebiesko-żółtych.
CZĘŚĆ 2
Dawnymi czasy, jak pewna wieść niesie, czterech podróżnych zabłądziło w lesie. Wszyscy pochodzili z tej samej rodziny, a byli to bracia Kij, Szczek i Choryw, a także ich siostra Łybedź. W ową podróż udali się w pełni świadomie, lecz nie dobrowolnie – zmusili ich do tego najeźdźcy ze wschodu, którzy zabili im rodziców, a także spustoszyli ich włości. Po wielu dniach wędrówki dotarli w końcu nad rozległą rzekę Dniepr. Kij, jako najstarszy z całego rodzeństwa, zadecydował, że to właśnie tu osiądą i zbudują swój nowy dom. Tak też według legendy miało powstać miasto Kijów.
W kolejnym stuleciu los Ukrainy podzieliła również Rzeczpospolita. Wraz z nią w granicach państw zaborczych – Rosji oraz Austrii – znalazły się pozostałe ziemie ukraińskie, znajdujące się na wschód od Dniepru. Mieszkańcy Ukrainy traktowani byli przez władze carskie jako część ,,trójjednego narodu rosyjskiego’’. Zaborca nie dopuszczał do siebie myśli o ich odrębności, dlatego też poddawani byli intensywnej rusyfikacji. Podobnie jak niegdyś Kozacy, tak i wówczas ludność Ukrainy występowała przeciwko narzuconej władzy, biorąc udział m.in. w powstaniu listopadowym oraz styczniowym, a także w rewolucji 1905 roku, za co spotykały ją surowe represje.
Zupełnie odmienna sytuacja miała miejsce w kontrolowanej przez Austrię części Ukrainy, określanej jako Galicja. Konflikty targające Austrią w XIX wieku osłabiły ją, co skutkowało liberalizacją. W całej Europie na znaczeniu zyskiwać zaczęła nowoczesna koncepcja narodu, na który składają się wszystkie warstwy społeczne. Proces ten nie ominął Ukrainy, gdzie coraz więcej ludzi zyskiwało świadomość przynależności do narodu ukraińskiego. W będącej mozaiką kultur i narodowości Galicji władze austriackie stosowały wobec zamieszkujących ją ludów zasadę ,,dziel i rządź”, pogłębiając przepaść dzielącą pokrewne narody, zaś rozkwit ruchów nacjonalistycznych po obydwu stronach zwiastował nadejście rozwiązania siłowego w przyszłości.
Wybuchła I wojna światowa, front wschodni wielokrotnie przesuwał się to na wschód, to na zachód, a wraz z nim armie to Niemiec i Austro-Węgier, to znowu Rosji zdobywały kontrolę nad Ukrainą. Gdy w 1917 roku w Rosji wybuchły rewolucje lutowa oraz październikowa, a wskutek tej ostatniej wojna domowa, większość ziem współczesnej Ukrainy zajęta już była przez Niemcy i Austro-Węgry. Nie trwało to jednak długo, gdyż i te państwa zaborcze ostatecznie poniosły porażkę w I wojnie światowej. Była to szansa na utworzenie niepodległej Ukrainy. Niezależnie od siebie powstały Zachodnioukraińska Republika Ludowa, która później połączyła się z Ukraińską Republiką Ludową oraz zarządzane przez ukraińskich anarchistów Wolne Terytorium. Ukraina ponownie stała się areną walki, lecz już nie tylko pomiędzy obcymi potęgami, ale również pomiędzy różnymi ukraińskimi środowiskami politycznymi. Większość z nich zjednoczyć miała wkrótce walka przeciwko wspólnemu wrogowi – bolszewikom.
Armia bolszewicka, prąc na zachód, wypierała nie tylko wojska ukraińskie, ale również wojska dopiero co wyzwolonych spod rosyjskiego panowania Polski, Białorusi, Łotwy i Estonii. Sytuacja była dramatyczna, dlatego też pomiędzy niedawnymi przeciwnikami – Polską i Ukraina – doszło do zawarcia sojuszu. Wojska ukraińskie pod wodzą Symona Petlury walczyły ramię w ramię z wojskami polskimi. Wspólnie przeprowadzona polsko-ukraińska ofensywa doprowadziła do odbicia Kijowa z rąk bolszewików, jednak nie długo dane było cieszyć się tym zwycięstwem. Wojska bolszewickie po uporaniu się z pozostałymi siłami biorącymi udział w rosyjskiej wojnie domowej mogły wreszcie skierować większość swoich sił na zachód. Wiktorię kijowską zastąpił błyskawiczny odwrót wojsk polsko-ukraińskich spod Kijowa, a wojska bolszewickie dotarły aż pod samą Warszawę. Nawet pomimo późniejszych sukcesów armii polskiej i ukraińskiej wiadome było, że nie uda się odbić całej Ukrainy z rąk bolszewików. Kończący tę wojnę traktat pokojowy podzielił Ukrainę – pomiędzy Polskę i Rosję radziecką.
Przedstawiciele ukraińskiego ruchu niepodległościowego pozostali na wschodnich terytoriach Rzeczpospolitej, bądź też udali się na emigrację. Przez cały okres międzywojenny rząd polski nie zdecydował się na nadanie autonomii ziemiom ze znacznym odsetkiem ludności pochodzenia ukraińskiego, a co więcej prowadził wobec nich w najlepszym wypadku niechętną, jeśli nie otwarcie wrogą politykę. Tych, którzy pozostali w Rosji radzieckiej czekał jednak o wiele bardziej ponury los. Dopóki żył Lenin, zezwalano Ukraińcom na pielęgnowanie ich tożsamości narodowej. Wprowadzona w 1921 roku NEP (Nowa Polityka Ekonomiczna), dopuszczająca elementy gospodarki rynkowej, sprawiła, że Ukraina powoli zaczęła podnosić się ze spustoszeń spowodowanych ponad sześcioma latami wojen. Sytuacja zmieniła się jednak, kiedy do władzy doszedł Józef Stalin. Reformy czerwonego cara, polegające na zlikwidowaniu NEPu, przymusowej kolektywizacji rolnictwa, a także kilkukrotnym zwiększeniu obowiązkowych dostaw żywności doprowadziły do wybuchu klęski głodu na Ukrainie. Przeszła jako Wielki Głód, w wyniku której śmierć poniosło od 3,5 do 5 milionów osób. Równolegle trwał w Rosji radzieckiej okres tzw. Wielkiego Terroru, który nie ominął przedstawicieli ukraińskiego ruchu niepodległościowego – szacuje się, że zlikwidowano wówczas około 80% ukraińskiej inteligencji. Nic więc dziwnego, że gdy w 1941 roku III Rzesza zaatakowała ZSRR, to wielu mieszkańców terenów kontrolowanych przez ZSRR witało żołnierzy Wehrmachtu z kwiatami. Jednak znacznie częściej niż kwiatami Ukraińcy witali Niemców gradem kul – od samego początku ataku III Rzeszy na ZSRR zaciekle bronili swojej ziemi. W Kijowie, który walczył ponad 2 miesiące, śmierć poniosło około 600 tys. ludzi. W wojsku radzieckim w czasie II wojny światowej służyło ponad 4,5 mln żołnierzy pochodzenia ukraińskiego. Końca wojny nie doczekało blisko 4 mln. Ukraińców. Po wojnie Kijowowi został nadany tytuł miasta bohatera ZSRR, zaś setki żołnierzy pochodzenia ukraińskiego otrzymało medal bohatera ZSRR.
Wojna znowu pozostawiła po sobie ogromne zniszczenia, jednak i z nich, dzięki pracy kilku pokoleń, udało się podnieść Ukrainę. Kiedy upadał ZSRR, Ukraińcy dostrzegli szansę na odzyskanie upragnionej wolności – w referendum niepodległościowym dotyczącym niepodległości Ukrainy ponad 90% uprawnionych do glosowania opowiedziało się za jej ogłoszeniem. ZSRR pozostawił jednak Ukrainie w spadku głęboki kryzys gospodarczy będący skutkiem upadku gospodarki centralnie planowanej. Kolejne rządy mniej lub bardziej sprawnie radziły sobie z kryzysem. Z czasem o Ukrainie przypomniała sobie Rosja – spadkobierca ZSRR – w której po przetasowaniach na szczytach władzy pojawił się nieznany dotąd szerszej publiczności Władimir Putin. Rosja zaczęła ingerować w sprawy ukraińskie wspierając, ukraińskich oligarchów i polityków przychylnych Kremlowi.
Przeciwko jednemu z nich – Wiktorowi Janukowyczowi – Ukraińcy występowali aż dwa razy. Po raz pierwszy w 2004 roku. Kiedy wybory prezydenckie zostały sfałszowane na jego korzyść, wówczas na skutek protestów Sąd Najwyższy Ukrainy unieważnił wynik wyborów i nakazał powtórzenie drugiej tury, w której wygrał nie prorosyjski Wiktor Janukowycz, a prozachodni Wiktor Juszczenko. Po raz drugi Ukraińcy wystąpili przeciwko Janukowyczowi, już jako prezydentowi Ukrainy, w 2014 roku, kiedy to odmówił on podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, tym samym wywołując narastającą na sile falę demonstracji zwolenników wstąpienia Ukrainy do UE. Pokojowe protesty zaczęły być brutalnie tłumione przez specjalne jednostki milicji, co doprowadziło do ich umasowienia. W samym Kijowie na ulicę wyszło od 400 do nawet 800 tys. osób, protestujących. Już nie tylko protestowali przeciwko odmówieniu podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE przez prezydenta czy brutalności policji, ale także zaczęli żądać usunięcia prezydenta oraz przeprowadzenia gruntownych reform w państwie. W trakcie trwania protestów śmierć poniosło kilkuset protestujących. Janukowycz tracił grunt pod nogami, dlatego też zdecydował się uciec do Rosji. Ukraina zaczęła wymykać się ze strefy wpływów Kremla, dlatego też z dnia na dzień, bez uprzedzenia, Rosja zajęły Krym i dokonała jego aneksji, zaś na terenach obwodu Donieckiego i Ługańskiego pojawili się prorosyjscy separatyści. Ogłosili tam powstanie Donieckiej oraz Ługańskiej Republiki Ludowej. Ukraina była kompletnie nieprzygotowana do prowadzenia wojny z siłami rosyjskimi. Liczące wówczas blisko 100 tys. osób Siły Zbrojne Ukrainy, wyposażone głównie w stary, poradziecki sprzęt, do walki wysłać mogły realnie od 32 do 35 tys. żołnierzy. Część z nich trafiała na front w adidasach. Pomimo tego, również z dnia na dzień, liczebność Sił Zbrojnych Ukrainy wzrosła do 232 tys. osób, a Ukraińcy odbili z rąk separatystów znaczną część Donbasu i Ługańska. Po kilku miesiącach walki w tym regionie straciły na intensywności. Tocząca się na wchodzie Ukrainy wojna nie sparaliżowała państwa ukraińskiego, które zaczęło odbudowywać swój potencjał militarny oraz przeprowadzać potrzebne państwu reformy.
Wydawało się, że dla Ukrainy nadchodzą lepsze czasy. Wszystko zmieniło się jednak 24 lutego, gdy rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę, wywołując w Europie konflikt zbrojny na skalę niespotykaną od zakończenia II wojny światowej. Rosjanie w tej wojnie dawno już porzucili wszelkie skrupuły – ostrzał artyleryjski oraz rakietowy celowo kierują nie w obiekty wojskowe, a cywilne. Uniemożliwiają też ewakuację ludności cywilnej z oblężonych miast i dopuszczają się wielu innych zbrodni, przywodzących na myśl to, co działo się w trakcie II wojny światowej oraz w czasach najmroczniejszego stalinizmu. Michał Archanioł wznosi dzisiaj swój miecz w stronę Kremla, którego pan i władca – nowy car, czerpiący z najgorszych tradycji białej, jak i czerwonej Rosji – oraz jego czynownicy wzorem swoich przodków – doprowadzili do tego, że na ukraińskiej ziemi znowu przelewana jest krew. Ukraińcy, niezależnie od tego, czy posługiwali się językiem ukraińskim, czy też rosyjskim, zjednoczyli się w walce przeciwko rosyjskiemu agresorowi, zaś sukcesywnie rozbudowywane od 2014 roku Siły Zbrojne Ukrainy, wyposażone w nowoczesny sprzęt skutecznie odpierają ataki wojsk rosyjskich. Wiele państw na świecie wspiera Ukrainę, zapewniając jej dostawy sprzętu wojskowego, żywności, leków i innych potrzebnych środków, a także wprowadziło sankcje uderzające w Rosyjską gospodarkę. Ukraina walczy dzisiaj nie tylko o własną wolność, ale także o wolność całej Europy, toczy bój z największymi zmorami ludzkości, które zapisały się na najmroczniejszych kartach jej historii. Dodatkowo przeciwko autokratycznemu, zmierzającemu w stronę totalitaryzmu państwu, które za nic ma czyjekolwiek życie, nawet własnych obywateli, jego neoimperialnym zapędom, tępemu szowinizmowi, prymitywnemu kultowi siły oraz bezmyślnemu bestialstwu. Miesiąc po przystąpieniu Rosji do pełnoskalowej wojny Ukrainy dalej stawia opór najeźdźcom. W 33. dzień wojny Ukraina dalej trwa i walczy. Choć zabrzmi to paradoksalnie, naród ukraiński jest dziś silny jak nigdy dotąd w historii.
Ciąg dalszy historii Ukrainy zapisywany jest na naszych oczach.