Już 13 października w Łodzi rozpocznie się 13. Festiwal Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja. Niedawno ukazał się pełen program wydarzeń i projekcji. Do 16 października odbędą się 72 pokazy kinowe, wśród których jest aż 20 przedpremier. Poza oglądaniem filmów, będzie można także wziąć udział w spotkaniach z twórcami, warsztatach i panelach dyskusyjnych. Łódzką Szkołę Filmową i Muzeum Kinematografii odwiedzi ponad 60 gości – m.in. zdobywczyni Oscara, Ewa Puszczyńska czy Agnieszka Smoczyńska, reżyserka nagrodzonego w Gdyni filmu “The Silent Twins”. O tegorocznej edycji i idei Festiwalu Maksowi Wieczorskiemu opowiedzieli jego dyrektorzy, Malwina Czajka i Przemek Glajzner.
Maks Wieczorski: Nie jest tajemnicą, że spotykamy się podczas Festiwalu w Gdyni. Oglądacie tu filmy, żeby dodać je do programu Kamery Akcji?
Malwina Czajka: Pewne rzeczy obejrzeliśmy już wcześniej, otrzymując linki czy zaproszenia na pokazy od producentów czy dystrybutorów. Bardzo ważne dla nas jest jednak sama obecność w Gdyni. Nadrabiamy tu także niektóre pozycje.
MW: Pod jakim kątem wybieracie filmy festiwalowe?
Przemek Glajzner: Zawsze interesuje nas przygotowanie różnego typu spotkań, warsztatów czy case study w ramach programu Kamery. Wybieramy filmy pod kątem tego, jakie dyskusje można przeprowadzić na ich podstawie. W tym roku będzie chociażby pokaz “Piosenek o miłości” i storytellingowe warsztaty z reżyserem, Tomaszem Habowskim. Będziemy mówić o scenariuszu, o tym w jaki sposób tworzyć narrację w filmie. Filmy są dla nas punktem wyjścia do dyskusji.
MC: Istotne są dwie rzeczy. Po pierwsze kontekst produkcyjny – żeby rozmawiać o tym, jak film był realizowany, jak wyglądała promocja czy dystrybucja. Po drugie zależy nam na tym, aby się o film pokłócić, porozmawiać o kontrowersyjnych aspektach jego odbioru, wymienić się spostrzeżeniami.
MW: Jaki jest najbardziej kontrowersyjny film w programie?
MC: Filmem skrajnym, który wielu krytykom się nie podoba, jest film “Głupcy” Tomka Wasilewskiego. Będziemy o nich rozmawiać z reżyserem i producentką. Bardzo jestem ciekawa,jak na niego zareagują nasi widzowie. Dla mnie “Głupcy”, to film, który w latach świetności autorów kina europejskiego byłby wychwalany pod niebiosa. To kino artystyczne z ogromną ilością symboli i metafor. Dzisiejsza publiczność oczekuje przede wszystkim kina środka. Film ma mieć szanse na sukces komercyjny i być zarazem dziełem artystycznym, dwa w jednym. . Obecnie kino polskie to erabiopiców. O tym dyskutowaliśmy na festiwalu rok temu. Nic się nie zmieniło. W programie gdyńskiego festiwalu mamy “Broad Peak”, “Johnny’ego”. Wasilewski stworzył zupełnie inny film.
MW: Ale “Johnny” też jest w programie Kamery.
MC: To jest film skrojony na najwyższy możliwy boxoffice,nie zamykamy się na takie produkcje, szczególnie jeśli zostały dobrze zrobione. Kamera Akcja to nie tylko filmy artystyczne, to kino, o którym można rozmawiać godzinami. Filmami otwarcia będą “Silent Twins” Agnieszki Smoczyńskiej i “Anatomia” Oli Jankowskiej. Na zamknięcie pokażemy “IO” Jerzego Skolimowskiego, więc stricte festiwalowo też będzie.
MW: Ile w sumie będzie filmów?
PG: Stawiamy w tym roku przede wszystkim na stacjonarną edycję. Na miejscu pokażemy około 40 produkcji pełnometrażowych i 30 filmów krótkich. Dodając do tego pozycje z naszego VOD wyjdzie około 80 seansów. Wydarzenia będą odbywać się na czterech salach kinowych.
MC: Są cztery bloki filmowe. W środku każdego festiwalowego dnia będzie to, co jest dla nas najważniejsze, czyli dyskusje.
MW: Co planujecie?
MC: Będziemy dyskutować m.in. o promocji i marketingu. Zaprosiliśmy do rozmowy człowieka, który reanimował markę Kubota, Wacława Mikłaszewskiego. To ważne, bo nie chcemy rozmawiać o branży, wśród osób z branży. Celem Kamery Akcji nie jest tworzenie kodeksu dobrych praktyk wśród twórców, jak to ma chociażby miejsce w Gdyni. Kierujemy nasze dyskusje do kinomanów, zależy nam na otwartym dialogu, odkrywaniu nowych aspektów branży filmowej, edukacji i świeżym spojrzeniu na to z czym kinomani mają rzadko styczność jak marketing, kupowanie filmów, rozwój scenariuszy czy plany wydawnicze magazynów.
MW: Dlatego Kamera Akcja to festiwal otwarty?
MC: Dokładnie. W Gdyni była w tym roku super ciekawa dyskusja o scenariuszu, ale odbyła się wśród scenarzystów dla scenarzystów, organizowana przez scenarzystów. To jest bardzo ważne dla branży, ale dla kinomanów udział w takich rozmowach też jest istotny. Wielu z nich często zresztą wiąże się później z filmem, ale trzeba dać im tę iskierkę inspiracji. Stąd też nasza debata. Przemek wymyślił dla niej bardzo fajną nazwę…
PG: Klapki na oczach: promocja w branży filmowej…
MW: Kto jeszcze weźmie w niej udział?
MC: Będzie Paulina Jaroszewicz z Nowych Horyzontów (dystrybucja NH ma nowatorskie pomysły na dotarcie do widzów). Będzie też Mateusz Góra z Against Gravity, zajmujący się komunikacją. Sprzedać filmy dokumentalne z takimi tłumami na sali jest niebywałym osiągnięciem. No i Kasia Czajka-Kominiarczuk, bo w każdym panelu jest osoba, która patrzy na te problemy z szerszej perspektywy. A wszystkie te głosy uzupełni Kaja Klimek, która u nas nie pełni roli jedynie moderatorki, ale jest osobą, która współtworzy rozmowę, a zarazem zbiera jej wnioski w jedną całość.
MW: A dyskusje macie w tym roku trzy.
MC: Tak, drugą, która też jest wyjściem poza schemat, jest dyskusja o treściach – o tym co i dlaczego w dzisiejszych realiach się kupuje. Kaja Klimek porozmawia z Michałem Broniszewskim z Galapagos Films, Katarzyną Śliwińską-Kłosowicz, showrunnerką TVN Warner Bros. Discovery, Arturem Zaborskim – krytykiem filmowym, który ogląda tysiące filmów na festiwalach całego świata i Martinem Stankiewiczem, kiedyś jutuberem, teraz przygotowującym się do wyreżyserowania własnego filmu fabularnego. Każdy z innym backgroundem. Jestem bardzo ciekawa ich perspektyw, bo są zupełnie różne.
MW: I został jeszcze ten trzeci, ostatni.
MC: Zainspirowała nas do niego rok temu Ewa Puszczyńska. Kamera Akcja od początku swojego istnienia promuje jakościową krytykę filmową. Do tego służą nam konkursy – Krytyk Mówi, Krytyk Pisze – czy warsztaty i właśnie panele dyskusyjne. Chcemy pokazywać kinomanom, że w twórczości krytyków też mogą szukać ciekawych treści. Ta tegoroczna dyskusja jest o tym, dla kogo właściwie dziś jest krytyka filmowa.
MW: Krytyka filmowa jest też w końcu sednem Waszego festiwalu. To jedyny na świecie festiwal poświęcony krytykom.
MC: Według naszej wiedzy jesteśmy jedyni. Festiwal powstał, gdy byliśmy na trzecim roku studiów. Stworzyliśmy go dla kinomanów, bo niekoniecznie wszyscy muszą od razu pisać czy mówić o kinie. Mieliśmy poczucie, że festiwale stawiają na ludzi z branży. Chcieliśmy to zmienić i robimy to nieustannie od trzynastu lat, bo wierzymy, że nadal jest to potrzebne.
PG: Postrzegamy bardzo szeroko termin krytyka filmowego. Przez wiele lat miało to bardzo ścisłe znaczenie – osoba, która pisze w mediach tradycyjnych, a najlepiej jeszcze pracująca na etacie. To się zmieniło. Nie dość, że krytycy najczęściej są freelancerami, to mają wiele umiejętności, które pozwalają im działać na innych polach. Piszą recenzje, prowadzą podcasty, vlogi, nagrywają audycje, prowadzą spotkania, tworzą festiwale. My to wszystko uznajemy za pracę krytyka, a wymyka się to definicji sprzed lat. Od jakiegoś czasu obserwujemy też trend, że wiele osób zajmujących się krytyką filmową, idzie w stronę produkcji filmowej. Przenikanie się tych światów nas bardzo fascynuje. O tym wszystkim chcemy podczas Kamery Akcji mówić. Zapraszamy w tym roku od 13 do 16 października do Szkoły Filmowej w Łodzi i do Muzeum Kinematografii. Na pewno będzie ciekawie.