Artemisia Gentileschi malująca „Judytę zabijającą Holofernesa”
Judyto, uwiecznij ten kadr
Tu zegar spowalnia swój bieg
Niech spełni się wola, już czas
By krwawo zapienił się brzeg
Niech błyśnie jaskrawo wśród fałd
Gdy oczy wygaszą swój lont
Od myśli uwolnił się kark
Nie żałuj Judyto
To błąd
Artemisia Gentileschi – urodziła się 8 lipca 1593 roku w Rzymie, zmarła po 31 stycznia 1654 roku w Neapolu. Była córką znanego ówcześnie malarza Orazia Gentileschego, który był wybitnym twórcą fresków. Przez większość życia konkurował on ze swoją córką, co doprowadziło między nimi do konfliktu (został on zażegnany, kiedy to Artemisia pomogła podupadłemu na zdrowiu ojcu dokończyć freski w siedzibie królowej Henrietty Marii w Greenwich). Malarskiego kunsztu uczyła się już od najmłodszych lat, towarzysząc ojcu w jego pracowni malarskiej (ich wspólny obraz „Zuzanna i starcy” datowany jest na rok 1610). W 1616 roku wybitna artystka dostała się do Accademia del Disegno we Florencji, gdzie była pierwszą przyjętą kobietą. Zdobyła wielką sławę już za życia, przyjmowała zlecenia od najmożniejszych rodów, często przebywała też w kręgach dworskich.
Niestety życie malarki naznaczone było trudnymi przeżyciami, w wieku 12 lat straciła przedwcześnie matkę, a jako siedemnastolatka padła ofiarą gwałtu, którego dokonał zaprzyjaźniony z jej ojcem malarz Agostino Tassi. Gdy prawda wyszła na jaw Orazio wytoczył proces o pohańbienie jego córki. Aby zeznania kobiety można było uznać za niepodważalne, poddano ją torturom polegającym na miażdżeniu palców, co na szczęście nie doprowadziło do trwałego kalectwa. Tassi został uznany za winnego i musiał opuścić Rzym, a dziewczyna w 1612 roku wyszła za mąż i osiadła we Florencji.
Aby poradzić sobie z piętnem, jakie odcisnęły na niej wszystkie te doświadczenia, Artemisia zaczęła „rozprawiać się” z przeszłością w swoich dziełach. Postanowiłam przyjrzeć się poetycko obrazowi uznawanemu za jeden z najbardziej drastycznych w jej dorobku, zatytułowanym „Judyta odcinająca głowę Holofernesowi”. Mimo, że nie jest to stricte autoportret, to idąc tropem wielu uważnych obserwatorów i historyków sztuki, dopatruję się w postaci Judyty rysów twarzy malarki, a w ogarniętej śmiertelnym przerażeniem twarzy Holofernesa wizerunku Agostino Tassiego. Interpretacja biblijnej sceny morderstwa nie pozostawia żadnej przestrzeni do niedopowiedzeń. Spokojne oblicze Judyty kontrastuje z krwawą sceną, która rozgrywa się poniżej (dokonywana przecież jej własnymi rękami). Nietrudno zauważyć analogię między biografią malarki a obrazowaną historią, którą tak sobie upodobała (kobieta jeszcze kilkukrotnie podejmowała ten temat w swych obrazach). Niniejszy fragment twórczości Artemisii Gentileschi stanowi dla mnie świadectwo terapeutycznej siły, jaką może dawać artyście realizacja swojego twórczego powołania.
___
Joanna Kamińska – Urodzona w Gliwicach w 1999 r. Absolwentka Państwowej Szkoły Muzycznej im. Ludomira Różyckiego w Gliwicach, studentka prawa na Uniwersytecie Śląskim. Regularnie publikuje swoje teksty w magazynach literackich, m.in Akant, Bezkres, Zupełnie Inny Świat, Wytrych, a także w studenckim magazynie Dosłownie. Wybór jej tekstów ukazał się także w antologii wydawnictwa Dobrota.