Suzanne Valadon. Autoportrety wielkich malarek. Odcinek 4

Suzanne Valadon, której nie wyszedł pejzaż

Próbuję z pejzażem i stadem

Sam zobacz

Ich lot żywiołowo rozmazał bohomaz

Wibracje przechodniów szatkują mój spokój

A farby niewyschłe od ruchu powozów

Uwiędły nagości, zmartwiałą naturę

Ujędrniam jak mogę, mocuje się z nurtem

Vibrato Paryża wymyka się bokiem

Jedyną w nim stałą jesteśmy my dwoje

Suzanne Valadon urodziła się 23 września 1865 roku w Bessines–sur–Gartempe, zmarła 7 kwietnia 1938 roku w Paryżu. Od najmłodszych lat zarabiała na życie rozmaitymi sposobami. W wieku lat 16, zanim odkryła swoje artystyczne powołanie, pracowała w cyrku, jednak wkrótce porzuciła karierę akrobatki, ponieważ uległa wypadkowi spadając z trapezu¹. Niedługo później odnalazła nowe zajęcie, pozowała jako modelka do obrazów dla takich osobistości jak m.in. Pierre–Auguste Renoir i Henri de Toulouse–Lautrec². Była matką artysty Maurice’a Utrillo, którego urodziła mając osiemnaście lat. Obcowanie z wybitnymi przedstawicielami środowiska artystycznego zaowocowało rozwojem jej własnej malarskiej kariery. Początkowo ukrywała ten fakt przed malarzami. Jako pierwszy jej artystyczne usiłowania odkrył Henri de Toulouse-Lautrec, który pokazał je światu. Prace kobiety spotkały się ze szczególnym uznaniem jej przyszłego mentora, Edgara Degasa. Zakupił on prace artystki i pomagał jej w rozwijaniu talentu. Suzanne tworzyła w duchu postimpresjonizmu, specjalizowała się w pejzażach, martwej naturze a także kobiecych aktach i portretach, które w pewnych kręgach budziły kontrowersje. 

W 1895 roku została żoną bankiera Paula Moussisa, ale swoją największą miłość spotkała dopiero wiele lat później, kiedy to w wieku czterdziestu trzech lat poznała młodszego o dwie dekady artystę André Utter’a, który był przyjacielem jej syna Utrilla. André, Suzanne i Maurice do 1934 roku zamieszkiwali w Montmarte w swoim wspólnym atelier. Życie kobiety naznaczone było cierpieniem powodowanym przez nałóg i zaburzenia psychiczne, z którymi od nastoletnich lat mierzył się jej syn. W ramach terapii alkoholizmu Suzanne zaczęła uczyć go podstaw malarstwa, co zaowocowało później bogatą twórczością Utrilla, która w dużej mierze składała się z paryskich pejzaży miejskich. Talent Suzanne Valadone był doceniony już za życia malarki, była pierwszą kobietą przyjętą do Société Nationale des Beaux–Arts. Zmarła w wieku 72 lat podczas tworzenia swojego kolejnego dzieła. 

Tym razem nie sposób było zdecydować się na jeden autoportret, moją szczególną uwagę zaskarbiły sobie więc dwa wizerunki malarki, a raczej kontrast jaki między nimi dostrzegłam. Pierwszy z nich (po prawej), który powstał w 1883 roku na początku zupełnie mnie do siebie zraził, nie wiem czy to ze względu na ogólną zielonkawość (spowodowaną zapewne jakością mojego wyświetlacza), czy to ze względu na brak, przynajmniej w moim odczuciu, jakiejkolwiek idealizacji, jednak stopień, w jakim uchwycone zostały charakterystyczne cechy urody zasługuje na uznanie. Natomiast powstały 15 lat później w 1898 roku autoportret o nieco zniekształconych rysach może być świadectwem twórczego progresu jaki poczyniła artystka. Bez wątpienia wspólnym mianownikiem obu obrazów jest spojrzenie rozświetlające twarz przedstawionej postaci i pochłaniające całą uwagę obserwatora. 

¹Trapez – przyrząd gimnastyczny, który składa się z drążka umieszczonego poziomo na linach, wykorzystywany jest między innymi w akrobatyce cyrkowej. 

²Henri de Toulouse–Lautrec (1864–1901r.) – francuski malarz i grafik reprezentujący nurt postimpresjonistyczny, a następnie secesję. Jego twórczość wywarła duży wpływ na rozwój plakatu w XIX wieku. Do jego najbardziej znanych dzieł malarskich należą m.in. „W Moulin Rouge” i „La Toilette”.

Joanna Kamińska – Urodzona w Gliwicach w 1999 r. Absolwentka Państwowej Szkoły Muzycznej im. Ludomira Różyckiego w Gliwicach, studentka prawa na Uniwersytecie Śląskim. Regularnie publikuje swoje teksty w magazynach literackich, m.in Akant, Bezkres, Zupełnie Inny Świat, Wytrych, a także w studenckim magazynie Dosłownie. Wybór jej tekstów ukazał się także w antologii wydawnictwa Dobrota.