Problemy szkolnictwa [Sapere Aude #1]

Polskie szkolnictwo cenione było na arenie Europy już od czasów średniowiecza. To właśnie w Polsce powstał jeden z najstarszych uniwersytetów – Uniwersytet Jagielloński, znany i wciąż doceniany na całym świecie. Polska edukacja, przeżywała jednak swoje wzloty i upadki, zależnie od bieżącej sytuacji politycznej. 

Grafika: Zuzanna Dąbrowska

Ostatnio coraz częściej mówi się o planowanych na jesień strajkach nauczycieli. Spór, spowodowany przez zbyt niskie zarobki edukatorów, trwa już od lat. Jest to temat dość kontrowersyjny, niektórzy sądzą, że wypłata jest adekwatna do ilości dni wolnych, inni – solidaryzując się z nauczycielami – doceniają ich pracę i również postulują zwiększenie płac. Należy zauważyć, że jest to bardzo odpowiedzialny zawód. To właśnie nauczyciele, zaraz po rodzicach, wychowują nowe pokolenia. To właśnie szkoła jest jednym z miejsc, gdzie spędzamy dużą część swojej młodości. Czy jest ona odpowiednio przygotowana do takiej roli? Czy spełnia wszystkie niezbędne warunki? Jest miejscem bezpiecznym i przyjaznym?

Minister edukacji wciąż szuka nowych ,,udoskonaleń”. Tak, w cudzysłowie, ponieważ nie wiem czy mogę to określić tak pozytywnie. W gruncie rzeczy zmiany te jednak zbliżają nas do systemu, który znany był kilkanaście lat temu. A więc cofamy się zamiast iść do przodu. Weźmy przykład wprowadzenia ośmioklasowej podstawówki na miejsce wcześniej funkcjonującego gimnazjum. Czy była to dobra decyzja? Dzieci przez tę reformę muszą wcześniej poznawać dość ciężkie przedmioty, takie jak fizyka czy chemia. Tym samym ucięte zostają lekcje przyrody, które były wcześniejszym wprowadzeniem do bardziej zaawansowanych tematów przyrodniczych. W wieku piętnastu lat uczniowie decydują o tym, do jakiej szkoły średniej pójdą, a więc o swoich dalszych losach. Dużo mówi się o tym, że wybór liceum czy technikum nie powinien być traktowany jak ostateczna decyzja co do przyszłości. Nie ukrywajmy jednak, że ten werdykt jest niezwykle istotny i tak naprawdę w dużej mierze wpływa na to, co robimy w dorosłym życiu, a przynajmniej może ułatwić dalszy rozwój zawodowy. Kończąc liceum w klasie gdzie rozszerzano biologię i chemię, łatwiej będzie się dostać na ratownictwo medyczne niż po, potocznie mówiąc, humanie, gdzie przedmiotów stricte medycznych nie realizuje się w takim stopniu. Oczywiście wszystko jest możliwe i można te przedmioty uzupełniać samodzielnie, tak jak ja rozszerzałam wiedzę o społeczeństwie, nie mając nawet podstaw w szkole. Stwarza to jednak dodatkowe problemy i obciążenia dla ucznia, który ma już wystarczająco dużo na głowie. No właśnie – bardzo często spora część materiału jest przeznaczona do samodzielnego przerobienia w domu. Uczniowie wracają ze szkoły po siedmiu, ośmiu, a czasem nawet dziewięciu godzinach, i zamiast odpocząć albo skupić się na swoich zainteresowaniach czy spędzeniu czasu z rodziną są zmuszeni siedzieć nad książkami. Oczywiście mówię tutaj o osobach, które chcą tę wiedzę chłonąć i czerpać z okresu nauki jak najwięcej się da. Jaki sens ma marnowanie tych lat? Tak czy siak musisz chodzić do szkoły do osiemnastego roku życia. Jak powiedział Horacy: ,,Sapere aude!’’, co tłumacząc z łaciny oznacza ,,Miej odwagę być mądrym”. Od ciebie tylko zależy, czy skorzystasz z przekazywanej wiedzy i staniesz się obeznanym i inteligentnym człowiekiem, czy wręcz przeciwnie – olejesz ten etap swojego życia, traktując go wyłącznie jako okres przejściowy. Tylko tak właściwie przejściowy do czego? Jak wejść w dorosłość bez znajomości podstawowej wiedzy? Szkoła dostarcza tej wiedzy bardzo dużo. Wydaje mi się, że aż za dużo. Uczniowie samodzielnie muszą ją przefiltrować i wybrać dla siebie to, co najważniejsze. Nauczyciele jednak tego nie rozumieją. W szkołach brakuje indywidualnego podejścia do ucznia, skupienia się na jego potrzebach i spostrzeżenia, że każdy rozwija się na swój sposób. Nie wszyscy nadążają z materiałem, nie każdy jest żywo zainteresowany historią antycznego Rzymu czy procesem fotosyntezy. Nigdy nie będzie ucznia idealnego, ponieważ nikt nie jest w stanie przyswoić całego materiału w 100%. Nawet nauczyciele pisząc matury ze swoich przedmiotów uzyskują wynik w granicach 90-97%. Mało kto jest w stanie uzupełnić test bezbłędnie. A więc jak maturzysta ma się przygotować do egzaminu z języka polskiego skoro obejmuje on wiedzę z prawie pięćdziesięciu różnych lektur, do czego dochodzą umiejętności językowe. Musi opanować sztukę czytania ze zrozumieniem, argumentowania wypowiedzi, poprawnego pisania. A język polski jest tylko jednym ze zdawanych przedmiotów. Dochodzi jeszcze matematyka, z którą wiele uczniów ma problemy, język obcy, który również może być kłopotliwy oraz przedmioty rozszerzone, które mają jeszcze wyższy poziom trudności. Nie dziwmy się więc, że uczniowie są przemęczeni, zestresowani albo odpuszczają niektóre lekcje. Nauka jest bardzo wymagająca, a oceny czy wyniki egzaminów nie definiują tego, kim jesteśmy. Ważne jednak, żebyśmy dali sobie możliwość poznania wszystkich opcji, jakie daje nam edukacja i wybrali to, co dla nas najkorzystniejsze i najciekawsze.

Dość poważnym problem jest wprowadzenie nowego podręcznika dla uczniów szkół ponadpodstawowych, który miał przedstawiać przedmiot nazwany:  ,,historia i teraźniejszość’’. Autor kontrowersyjnego podręcznika, prof. Wojciech Roszkowski, przedstawia nie tylko wydarzenia czy ważne fakty, ale mocno skupia się na przekazaniu swoich dość radykalnych poglądów. Największe oburzenie wzbudził fragment dotyczący in vitro. Profesor określa tę metodę zapłodnienia jako ,,hodowlę rasy ludzkiej’’. Następnie wysuwa śmiałe pytanie: ,,Kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju ‘produkcję’?” Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkie”. Czy tak powinno brzmieć zdanie z ogólnodostępnego podręcznika, gdzie powinna się znajdować czysta teoria o najważniejszych sprawach historycznych i politycznych? Zapewne wszyscy zgodnie możemy odpowiedzieć, że nie. Roszkowski razem z Ministrem Edukacji i Nauki, Przemysławem Czarnkiem mogą zostać pozwani za tak absurdalny podręcznik. Powstała nawet zbiórka pieniężna na kancelarię prawniczą, które podjęła się wniesienia oskarżenia o stygmatyzację dzieci z in vitro. Prawnicy stwierdzają jednak, że szanse na wygranie sprawy nie są zbyt duże z powodu braku legitymacji czynnej. Nie została w końcu obrażona osoba, tylko grupa społeczna, a więc nie ma konkretnego pokrzywdzonego. Wszystko zależy jednak od decyzji sądu. Wydawnictwo przez nieprzychylne komentarze zapowiedziało usunięcie kontrowersyjnego rozdziału. Jednego. Jednego z wielu…

___

Jolanta Sądel – uzależniona od kawy studentka prawa, która nie potrafi zająć się tylko jedną czynnością. Wielka miłośniczka biegania, gotowania i poezji. Niezwykle roztrzepana – cóż za hipokryzja – przeciwniczka bałaganu, która musi mieć wszystko zorganizowane.

Ilustracja: Zuzanna Dąbrowska – uczennica liceum. I optymistka. Zakochana w malarstwie na płótnie, spacerach ze szkicownikiem albo aparatem. Nie potrzeba dużo czasu, żeby jakiś temat ją zaciekawił. Spostrzeżeniami, podobnie jak uśmiechem, najchętniej dzieli się z innymi.