”Ten film ma smak słodkiej, dyniowej latte. Ten – pomarańczy z rozgrzewającej herbaty” – jesienny wybór poezji

Ten film ma smak słodkiej, dyniowej latte. Ten – pomarańczy z rozgrzewającej herbaty. Otulają ciepłym kocem melancholii. Sprawiają, że musisz „rozchodzić” je na spacerze po dywanie liści ze ścieżką dźwiękową filmu na uszach. 

Internet pełen jest list filmów „najlepszych na jesień”, więc od razu ostrzegę Was, czego na mojej liście nie znajdziecie. Nie ma co powtarzać się z filmami, które wszyscy znają i kochają. 

Zamierzam pominąć mnóstwo romantycznych komedii – nie przeczytacie tu o klasykach jak Kiedy Harry poznał Sally czy Masz Wiadomość. Odpuszczę też filmy motywujące i rozczulające – np. inspirujące historie o nauczycielach – Uśmiech Mona Lisy oraz Stowarzyszenie Umarłych Poetów. 

Oczywiście w tym temacie od razu na myśl przychodzi seria Harry Potter – każda część zaczyna się przecież jesienią. Tu zgodzę się z innymi listami i chociaż polecam taki maraton (na każdą porę roku), to nie wymienię przygód z Hogwartu w zestawieniu. Już po Halloween, więc odpuszczę moje ulubione animacje i znienawidzone przeze mnie horrory. 

Co więc polecę? Sprawdźcie i dajcie znać, jak Wam się oglądało. Podążajcie za moimi wskazówkami i ratujcie się tym, co jesienią najlepsze – ciepłem, kocykami i pysznymi napojami.

1. Mała mama Céline Sciamma

Wspaniały obraz dzieciństwa i próby pojęcia świata oczami malucha. Roztaczająca się w budowanym przez bohaterki szałasie jesień sprzyja czułemu spojrzeniu na dziecięcą fantazję na temat przyjaźni z własną mamą.

To seans, po którym potrzebowałam zadzwonić do mamy i wypić coś słodko-jesiennego jak dyniowa latte.

2. Pasażerowie nocy Mikhaël Hers

Pozwólcie sobie na podróż do Paryża lat 80. i dajcie się otulić ciepłym kocem z melancholii, który ten film funduje. 

Zróbcie sobie wraz z bohaterami kakao i delektujcie się nim, ruszając w kierunku zmagań z codziennymi problemami. 

Uwierzcie mi, to będzie miła wycieczka w przyjaznym towarzystwie.

3. Fantastyczny pan lis Wes Anderson

Jedyny film, który podkradłam z innych list – zabawna animacja w jesiennym klimacie. Do śledzenia walki między farmerami a Panem Lisem, pełnej zwrotów akcji i rodzinnych zgrzytów. 

Polecam kubek gorącej czekolady pełen słodkich pianek.

4. Poznajmy się jeszcze raz Nicolas Bedos

Film dla tych, którzy kochają zanurzać się we wspomnieniach i odpływać z rzeczywistości. Tylko co, jeśli wspomnienia są wyreżyserowane przez opłaconą firmę, a bohater – mimo, że o tym wie – będzie chciał się w nich zatracić? Zabawna produkcja, ale też budząca ciekawą refleksję, dokąd ja bym się przeniosła, gdybym mogła wybrać dowolny moment z przeszłości… Po seansie kontynuowałam te rozmyślania przy irish coffee – pasowało jak ulał.

5. Alcarràs Carla Simón

Dla tych, którzy potrzebują letnich promieni słońca na twarzy, żeby ogrzać się w chłodny, nieprzyjemny wieczór, polecam podróż do hiszpańskiej wioski, gdzie upada rodzinny, wielopokoleniowy biznes. Wszyscy próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, która przyszła do nich niespodziewanie. 

Dzieci poszukują nowego miejsca do zabawy, młodzież czerpie informacje o sytuacji z podsłuchanych rozmów i próbuje brać sprawy we własne ręce. Dorośli zamiast szukać rozwiązań, popadają w konflikty. To wszystko utrzymane zostaje w powoli płynącym i przyjemnym rytmie. 

Pokrójcie soczystą pomarańczę i dodajcie ją do ciepłej herbaty – tak właśnie smakuje ten film, słodkim wspomnieniem lata, za którym się tęskni, nawet, jeśli nie było idealne.

6. Deszczowa piosenka Stanley Donen / Gene Kelly

Mój komfortowy film na deszczowe, ciemne popołudnia, który niezmiennie powoduje u mnie uśmiech i chęć zapisania się na naukę stepowania… 

Mleko z cynamonem i miodem. Nie mam nic więcej do dodania.

7. Piosenki o miłości Tomasz Habowski

Jego specjalność to wybitnie słabe żarty. Sam mówi, że definiuje go to, czego nie robi. Ona realnie stąpająca po ziemi – pisze własne piosenki, ale stawia na pewny sposób zarobku. On dużo mówi, ale mało słów przekłada na czyny. Ona wręcz przeciwnie – często milczy, a ostatecznie działa. 

Seans, który musiałam „rozchodzić” na spacerze pijąc lawendowo-waniliową latte ze ścieżką dźwiękową filmu na uszach.

8. Nić widmo Paul Thomas Anderson

To film o gorzkiej stronie miłości, która staje się walką i ocieka toksycznością (chyba mogę pozwolić sobie na czarny humor – dla wtajemniczonych – że czasem nawet dosłownie). Zawiła relacja dwóch osób z trudnymi charakterami. Top 3 moich ulubionych filmów. 

Dzbanek czarnej kawy. Polecam.

9. Paterson Jim Jarmusch

Dla miłośników spędzania jesiennych wieczorów przy tomikach wierszy – polecam film o poezji w prozie codziennego życia. Chyba moja ulubiona rola Adama Drivera. 

Dla mnie smakuje jak melisa. Płynie powoli i zachowuje stoicki spokój.

10. Love Gaspar Noé

Nad ostatnią pozycją na liście zastanawiałam się najdłużej. Jednak film, który opowiada o wspomnieniach gorącego romansu, w momencie, kiedy bohater tkwi w nieszczęśliwej relacji „z odpowiedzialności” jest dla mnie filmowym odpowiednikiem pory roku jaką jest jesień.

W kwestii napoju ten film bez wątpienia jest grzanym winem. 

(Z poczucia odpowiedzialności społecznej dodam, że zarówno napój, jak i sam seans zalecany jest raczej dla osób pełnoletnich).

Paulina Podolewska – kocha kawę, pisanie i kino. Uwielbia chaos i adrenalinę robienia wszystkiego na ostatnią chwilę. Jej ulubiona pora roku to jesień, bo czytanie książek i binge-watching najlepiej smakują przy ciepłej kawie i zawinięciu się w kocyk.