Potrzebujemy bliskości, wolności, spokoju. Chcielibyśmy żyć wedle swoich reguł i marzeń. Boleśnie zderzamy się z rzeczywistością i dostajemy od niej cios za ciosem. Nie jesteśmy przygotowani do życia i nie potrafimy się w nim odnaleźć. Toniemy. Zachłyśnięci wizją bajkowego happy-endu, złudnie liczymy, że wszystko się jakoś ułoży i jakoś to będzie. Szukamy właściwej drogi, spokoju i wyciszenia. A przede wszystkim szukamy siebie.
Nowy rok rozpoczął się wysypem wyjątkowych premier – “Duchy Inisherin”, “Babilon”, “W trójkącie”, “Kot w butach: Ostatnie życzenie”. Cichą perełką okazał się film “Aftersun” w reżyserii Charlotte Wells. Na samym początku roku zostajemy przeniesieni do tureckiego kurortu, gdzie wakacje spędza trzydziestoletni Calum (Paul Mescal – “Normalni ludzie”) wraz z jedenastoletnią córką Sophie. Nic więcej nam nie potrzeba. Jesteśmy tam z nimi, powoli ich poznajemy i nie potrzebujemy zaznajomienia z całym życiorysem postaci. Spędzamy czas wraz z bohaterami, którzy są nam szczególnie bliscy poprzez potrzeby, troski i relacje oraz czas, który ciągle przecieka nam przez palce.
Calum jest zagubiony. Jest młodym ojcem, próbującym odnaleźć się w tej roli jak najlepiej, jednak nie potrafi tego osiągnąć. Sam nie ma wspomnień z dzieciństwa, w których główną rolę odgrywali troskliwi i wspierający rodzice. Wiemy, że nie jest w związku z matką Sophie, która mieszka z dala od nich. Kocha córkę, lecz nie potrafi tego okazać i zbudować z nią silnej więzi. Sophie natomiast lgnie do nastolatków starszych od siebie oraz chłopca w podobnym wieku, z którym relacja kończy się pierwszym pocałunkiem.
Aparat, którym bohaterowie nagrywają wspólne chwile, staje się medium ukazującym ich relację opartą na próbach i niepowodzeniach. Do wspomnień (i nagrań) tych dni i nocy Sophie będzie wracać w dorosłym życiu.
Seans przepełniony jest ciszą. Pojawiają się w nim także hitowe piosenki, (“Under Pressure”, “Losing My Religion”), jednak nie są tłem dźwiękowym dodanym w postprodukcji, lecz dźwiękiem immanentnym, realnie związanym z jej akcją.
“Aftersun” jest filmem ciepłym, afirmacyjnym i bliskim nam. Ukazuje bohatera, który poszukuje spokoju na wszelkie sposoby – praktyki tai-chi, taniec, zabawa, pływanie, medytacja. Szukanie spokoju wiąże się z nawiązywaniem kontaktu z samym sobą, bez którego nie możemy nawiązać kontaktu z nikim, choćbyśmy bardzo tego pragnęli i starali się z całych sił.
___
Miłosz Szczepanik – pasjonuje się szeroko pojętą sztuką, lecz przede wszystkim kinematografią niezależną. Marzy o tym, aby w przyszłości zostać profesjonalnym krytykiem filmowym, dlatego studiuje filmoznawstwo praktyczne w Warszawskiej Szkole Filmowej. Przemyśleniami na temat obejrzanych filmów dzieli się na Instagramie (@filmy.zycia), gdzie zamieszcza również wiersze, w których obnaża swoje najskrytsze emocje. Najważniejszymi dla niego filmami są przede wszystkimi „Zwierzęta nocy”, „Samotny mężczyzna” oraz „Fuga” i „Córki dancingu”.