Wiersze zebrane – luty 2023

 

grafika: pexels.com

 

Relacje, miłość, samotność, tęsknota za osobą, czy zmaganie z ciężarem gatunkowym codzienności- to i wiele więcej znajdziecie w nowym zbiorze wierszy twórców ulicy krótkiej. Zapraszamy serdecznie do przeczytania Wierszy Zebranych z lutego!

 

 

 

Kornelia Trusiewicz

 

,,Pomnik”

 

Pokaż mi słońce, tam gdzie odbicie topi mrok,
Żebym mógł chociaż ten ostatni raz,
Zobaczyć lico twojej porcelanowej twarzy,
Tej bez skazy, niewinnej i smutnej,
Gdzie ocean wylewa się z oczu,
Sztorm ciszy z wichurą,
Tam gdzie trzeba krzyczeć, usta twe ciszę miłują…

 

 

 

 

Jolanta Sądel

 

poczuć

 

co ja głupia myślałam
a raczej
nie myślałam
bo całe moje ciało
skupiało się
na Tobie
na Twoich słodkich ustach
z których płynęły
ciepłe słowa
padały na mnie
jak czerwcowe słońce
otulały wokół talie
i zaciskały Twoje dłonie
na mych policzkach
przy Tobie po prostu czułam
nie myślałam

 

czułam się piękna
czułam się szczęśliwa
czułam się kochana
czułam się wystarczająca
czułam że chcę dla Ciebie żyć

 

z Tobą zrywać stokrotki
w lecie
oglądać zachody i wschody
słońca
odkrywać siebie i Ciebie
razem

 

dotykać
przytulać
całować
patrzeć

 

zgubić się w błękicie Twoich oczu
poczuć wzrok pełen troski
pochłonąć słodki uśmiech
i odwzajemnić go

 

chciałabym żebyś mnie teraz przytulił…

 

 

 

 

Joanna Kamińska

 

Na ostatniej nitce

 

Gnieździ się człowiek w ciasnej izdebce
O szorstką przestrzeń fason wyświechtał
Zafastrygował nieco naprędce
Przecież nic więcej zrobić się nie da

Tańczą na bruzdach wyblakłe blizny
Do rytmu łkania, łamią się dłonie
Pęka monolit, wszystkie krzywizny
Kiedyś barczyste, dziś obarczone

Wie, że skazany jest na rozdarcie
W ciągłej mitrędze nad rozwleczeniem
Nieuchronnego wyroku w czasie
Lecz ostatkami karmi nadzieję

 

 

 

 

zokladki

 

***

 

W twoich oczach gasną konstelacje gwiazd
Muszę się zbudzić ze snu to moje Vanilla Sky
Tam gdzie nić porozumienia – Penelopa pruje całun
Wlokę ją przy kostce w labiryncie fauna, trosk i żalu
Tu gdzie requiem dla snu ma grobowe deski z hebanu
Obracam się za siebie jak Odyseusz na krańcu…

 

 

 

 

Michał Chodacki

 

Niepełność

 

Niepełność- trudny stan
Może nie pustka już
ale jednak brak
na własne życzenie
bez winnych wokół
Niewypełniony spraw ważnych protokół

 

 

 

 

Czerwienna

 

***

 

Na rękach noszę cały trud
Przyszłość pożera każda nowa więź
Chcę się uwolnić od niewygodnych ran
Bo odkrywa je powoli, to nie pozwala mi spać
Zobaczy cienie których boję się nawet ja
Ucieknę od skarbu który dał mi świat
By nie mógł zatracić się w moich łzach
I z góry przepraszam za cały ten chłam bo wciskam ci go od naszego pierwszego dnia

 

 

 

 

Maja Świdzińska

 

powódź

 

jego oczy mogłyby gasić pożary
bo ich kolor przypomina rwącą rzekę
która uspokaja się dopiero w chwili
gdy to mnie łapie za rękę

 

 

 

 

Sara Maczkowska

 

„Dojrzała decyzja”

 

Czasem zastanawiam się czy żałuje,
Że nie byłaś zawsze na pierwszym miejscu
W duszy okropny ucisk wtedy czuje
Jednak spokojna jestem w sercu.

 

W końcu każdy z nas jest jeden
Osobno, wyjątkowy
Razem będzie siedem.
Z definicji wynik idealny, bez błędów, kolorowy.

 

Mimo błędów byłaś moją drogą
Moją ścieżką, lasem, jeziorem, moim domem.

 

Wydaje mi się, że popełniłam omyłkę srogą.
I przestałaś być moim aniołem.

 

Upaść też trzeba z gracją
Niekoniecznie upierać się za swoją racją.
Podnieśmy się upadli aniołowie
I na nowo spójrzmy sobie w oczy.

 

 

 

 

Wiktoria Skibińska

 

”Zabrałeś mnie”

 

Zabrałeś mnie

W miejsce spokojne

Wyrwałeś ze snu

Uchroniłeś przed burzą

Która szalała

I ja grzmiałam

Półprzytomna

W koszmarach ciemności

Usypiał najmniejszy impuls

Dotyk dłoni

Przesypiałam momenty

Grzmiałam

Padało dużo deszczu

Ale ty mnie zabrałeś

Pokazałeś słońce

Zobaczyłam tęczę

A na jej końcu

Bezpieczne miejsce

 

 

 

 

Piotrek Kolasiuk

 

dwadzieściakilka lat

 

„.44 magnum, the most powerful handgun in the world,
and would blow your head clean off; you’ve got to ask
yourself one question: do I feel lucky?
well, do ya, punk?”

 

dwadzieścia siedem jesieni – strachy blade
kiedy leżę, pocę łóżko i podrygiem lewej ręki kradnę spanie
myśli chyba to nie moje, ale każde znam na pamięć
wszystkie wnęki, krzywe kości
węzły chłonne, mięśnie twarde i słabostki
rezonanse w mojej głowie, co szukają anomalii,
bo zesztywniał mały palec; sprawdzam Google, szukam dalej
lekki kaszel, piski w uchu, wchodzi panic
już spokojnie, bo to kran kapie za drzwiami
sztywno, ciasno, drętwo, krucho, niewygodnie
doczekałem tych jesieni, teraz czekam wiosen

 

 

 

 

Oliwia Lesiecka

 

„odwiedziny”

 

chodzę po wnętrzu mojego ciała
obstukuję każdą kość
jak drzwi
prosząc o przyjęcie
delikatnie głaszczę mięśnie
że są bezpieczne
że jestem tu tylko na chwilę
płynę razem z krwią
przez wąskie kanały
aby dostać się
do środka
mojej miłości
                        – serce

 

 

 

 

Dominika Kryj

 

„Zimne dłonie”

 

Zostałam zamrożona przez zimne dłonie.
Teraz moje serce w kłamstwach tonie.
Nie może się podnieść jest zduszone.
Uroni łzy wodospadowe.
Nikt tego nie widzi, bo się nie wychyla.
Choć bardzo by chciało spójnie rytm wybijać.