Pokolenie Z(ło) – Wiadomości Blisko Ciebie – jak media zbliżyły się do człowieka?

Wojciech Zylm
zdjęcie: Wojciech Zylm

Dla pokolenia Z cyfrowy świat istnieje od zawsze. Wychowani pośród ekranów, w świecie, gdzie większej ilości ludzi brakuje jedzenia niż telefonu. Internet jest dla nich źródłem informacji. W social mediach chętnie dzielą się informacjami z innymi. Sami stamtąd głównie czerpią swoją wiedzę o świecie. Internet jest dla nich nie tylko przestrzenią dla rozrywki – to z nim związana jest większość najczęściej wykonywanych przez “Z-ki” zawodów – między innymi w branży IT i kreatywnej. Internet niejednokrotnie staje się przepustką do realizacji ambitnych planów na przyszłość, a te są kolejną cechą charakterystyczną pokolenia Z.

Wojciech Zylm (ur. 2003) – warszawski licealista, założyciel portalu WiadomościBliskoCiebie24. Pasjonat polityki, podróży i technologii.

W poszukiwaniu cech charakteryzujących pokolenie Z trafiam na tajemniczo brzmiące „zainteresowanie social mediami”. Jak ma się ono do sytuacji dziennikarstwa? Czy social media „wchodzą w buty” tradycyjnych mediów? W próbie opisania tego zjawiska i dostrzeżenia jego praktycznej strony pomaga mi Wojciech Zylm, twórca funkcjonującego na Twitterze i Facebooku profilu WiadomościBliskoCiebie24, a równocześnie reprezentant pokolenia Z. 

Od czego wszystko się zaczęło? – Cofnijmy się do grudnia 2018. Wtedy jako piętnastolatek bardzo interesowałem się aktualnymi wydarzeniami na świecie. Bardzo chciałem mieć miejsce, gdzie mógłbym spisywać sobie aktualne informacje jako taki “pamiętnik”. Twitter wydawał się idealnym miejscem na właśnie ten pomysł. Na samym początku w ogóle nie było żadnego zamysłu, żeby to konto spełniło funkcję informacyjną dla społeczności Twittera – wspomina swoje początki Wojciech Zylm, założyciel portalu WidomościBliskoCiebie24. Na Twitterze konto obserwuje ponad sto dwadzieścia dwa tysiące użytkowników, a liczba ta z każdym dniem rośnie. 

– Pandemia wywróciła cały zamysł konta do góry nogami. W styczniu 2020 zacząłem relację rozwoju pandemii na świecie, z czterystu obserwujących nagle zrobiły się tysiące, powiem szczerze, że nigdy bym się tego nie spodziewał. Pamiętam, że chyba w samym marcu 2020 doszło mi trzydzieści tysięcy nowych obserwujących. To było niesamowite. Przełomowe momenty w historii profilu to na pewno był rozwój pandemii oraz relacjonowanie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych – kontynuuje Zylm. Wiadomości Blisko Ciebie to przede wszystkim Twitter, ale także Facebook, Instagram… Tym samym na myśl nasuwa się pytanie – skąd czas i możliwości? Kto tak naprawdę stoi za treściami, które są publikowane na mediach społecznościowych portalu? – Kto się kryje za WBC? Za profilem na Twitterze kryje się ja, nikt oprócz mnie nie ma do niego dostępu. Kiedyś kilka razy ktoś zarzucał, że ten profil musi prowadzić kilka osób, bądź jakiś bot, bo tweety pojawiały się i rano i w środku nocy. Inaczej jest z Facebook’iem i Instagram’em – akurat tu pomaga mi kilka osób. Jestem im niezmiernie wdzięczny.

Ale tworzenie w sieci to nie tylko sielanka i uzyskiwanie coraz większych zasięgów. Gdy obserwujących robi się więcej, a wyświetlenia są już liczone nie w setkach, ale w tysiącach, należałoby pomyśleć o tym, jakie obciążenie może to nieść za sobą. – Nigdy nie spodziewałbym się, że zdobędę tysiąc obserwujących a co dopiero sto tysięcy. To są ogromne liczby. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że to, co publikuję, po sekundzie mogą zobaczyć setki osób, dlatego ciąży na mnie wielka odpowiedzialność za to, co upubliczniam. Na samym początku miałem chwile zwątpienia, ale gdy zobaczyłem, że ludzie naprawdę doceniają to, co robię, zacząłem widzieć w tym większy sens – zauważa Wojciech. Wspomniana odpowiedzialność odgrywa tu kluczowe znaczenie. To już nie rozmowa ze znajomymi i opowiedzenie im o ostatnio zasłyszanej w Faktach sytuacji. To możliwość dotarcia z tą informacją do tysięcy osób, spragnionych jak najszybszej reakcji na dziejące się dookoła wydarzenia. I tę odpowiedzialność twórcy muszą unieść.

„Wyślij Tweeta z odpowiedzią”

Budowanie kontaktu, otwartość, brak strachu przed poznawaniem nowych ludzi to kolejne cechy charakteryzujące generację Z. Media społecznościowe definitywnie nie przeszkadzają w międzyludzkich interakcjach, a wręcz przeciwnie – sama możliwość wzajemnego komentowania wstawianych treści daje szerokie możliwości, by ten kontakt nawiązywać. Jak wygląda do z perspektywy twórcy? – Gdy profil był mniejszy, z chęcią wchodziłem w interakcję z komentującymi, jednak wraz ze wzrostem popularności z dziesięciu komentarzy zaczęły się ich robić setki. Nie byłem w stanie odpowiadać na tyle komentarzy. Nadal czasem zdarzy mi się coś odpisać obserwujących, ale już z mojego prywatnego konta – o swoich doświadczeniach wspomina Zylm. 

Jak w konkretnych liczbach wyglądają te setki? Informacja o słowach Premiera Mateusza Morawieckiego na temat nauki stacjonarnej i zdalnej doczekała się stu trzynastu komentarzy. To jednak tylko jeden z postów wstawionych danego dnia. Po zsumowaniu otrzymujemy kilkaset wiadomości. Nie dziwi więc, że pozostawanie w ciągłym kontakcie ze wszystkimi komentującymi jest wręcz niemożliwe. Przyglądam się jednak treści pozostawionych wpisów. Pod lupę wzięłam odpowiedzi na post, pod którym komentarzy jest „jedynie” trzydzieści jeden. Pierwsze, które widzę, to „Radzą sobie? XDDDD”, „czarnek, powiem ci coś: już sobie nie radzi”. Nikogo to nie dziwi – od dawna Twitter, z którego czerpię cytaty, ma być miejscem szybkich komunikatów i równie szybkich i naturalnych odpowiedzi na nie.

Pomiędzy tymi kilkuwyrazowymi refleksjami dostrzegam też te dłuższe, często przekazujące dawkę merytorycznej wiedzy i argumenty w toczącej się dyskusji. – Myślę, że w komentarzach jest jak najbardziej miejsce na dłuższą dyskusję (o ile jest kulturalna). Szczerze, lubię sobie czasem poczytać, jak ludzie wymieniają się argumentami, to jest fajne i pokazuję, że potrafimy dyskutować, ale niestety często te komentarze są wulgarne w stosunku do drugiej osoby – odnosi się do kwestii twórca WBC24.

Czy zabijamy gazety?

W dziennikarskiej nomenklaturze pojawiło się hasło „nagła śmierć gazet”. Początkowo miało do niej dojść w 2012 roku, następnie została przesunięta na 2020, a także 2043 rok. Mimo tych zapowiedzi wciąż na półkach kiosków i księgarni zobaczyć można dziesiątki kolorowych tytułów, zachęcających kolorowymi okładkami do sięgnięcia po nie. Chodź na pierwszy rzut oka może wydawać się, że dla wydawców sytuacje nie zmienia się w dużym stopniu, statystyki są nieubłagane. Według badań przeprowadzonych przez Związek Kontroli Dystrybucji Prasy spadek sprzedaży gazet jest w Polsce ogromny. ZKDP porównuje wyniki sprzedażowe z roku 2004 z tymi z 2014. Na przestrzeni dziesięciu lat dystrybucja Gazety Wyborczej spadła o 78%, a Super Expressu o 34%. Lepiej nie wygląda też sytuacja czasopism regionalnych. Dziennik Łódzki zaliczył spadek o 47%, a Gazeta Pomorska o jeden punkt procentowy więcej. 

Czy koniec gazet jest jednak nieubłagany, a wszechobecne kioski mogą szykować się do zakończenia swojej działalności? – Myślę, że w najbliższej przyszłości nie odejdziemy całkowicie od papierowych gazet, po prostu powoli będzie traciło to na popularności – komentuje założyciel WBC24. – Głównym celem profilu WBC24 na Twitterze jest przekazywanie krótkich i szybkich informacji, bez zbędnych clickbaitów – podkreśla. To właśnie wyróżnia media społecznościowe i daje im przewagę na gazetami. Właśnie miało miejsce ważne wydarzenia? Potrzeba raptem kilku minut, a czasem nawet krótszego czasu, by można było o tym przeczytać. Artykuł w czasopiśmie o wydawać by się mogło błahej sprawie zajmuje całą stronę? Choć nie jest to zasadą, internetowe portale często stają się miejscem, od którego ludzie chcą skondensowanej informacji; takiej, którą będą mogli przeczytać w tramwaju w drodze do domu. I tę informację z social mediów otrzymują. Choć to tylko jeden z dziesiątek powodów, dla których nowe media zyskują przewagę nad gazetami, już on sam zostawia wszystkie inne argumenty “przeciw” daleko w tyle.

Nie czas jeszcze wróżyć końca papierowym gazetom i innym tradycyjnym mediom. One funkcjonowały, funkcjonują i zapewne funkcjonować będą. To jednak ten moment, gdy czas oddać scenę mediom społecznościowym i tworzonych na nich portalach, które są jakże kuszącą, a nie zawsze wykluczająca tradycję opcją. Jak uważa Zylm, Wiadomości Blisko Ciebie to dopiero początek podobnych kont w internecie. – Moim zdaniem coraz młodsi ludzie będą prowadzić profile informacyjne. To właśnie nasze pokolenie może być specjalistami w researchu, w końcu wychowaliśmy się na internecie – mówi. To efekt dorastania w cyfryzowanym świecie, zainteresowania mediami. Pozostaje gdybać, czy za kilka lat będziemy narzekać na taki stan rzeczy. Dzisiejszy świat pozwala jednak sądzić, że nie.

Portal WiadomościBliskoCiebie24 znajdziecie na Twitterze, Instagramie oraz Facebooku.