Trzy, dwa, jeden, a nie, jednak trzy. Odliczamy ostatnie dni roku 2021! Dla jednych, zmierza on ku końcowi powoli – ślimaczy się, niczym procedura powołania nowego Rzecznika Praw Obywatelskich (nomen omen trwająca przeszło 10 miesięcy). Dla innych zaś pędzi z prędkością rosnącej inflacji.
Koniec roku nie zapowiada jednak końca towarzyszącej nam od ponad 2 lat pandemii COVID-19, która wbrew wszelkim noworocznym życzeniom prędko nas nie opuści. Bardziej niż prawdopodobne jest to, że kiedy obudzimy się, ledwo, ale jednak wciąż żywi, pierwszego dnia nowego roku, pandemia nie będzie dla nas jedynie złym snem. Sprawca tego całego zamieszania – koronawirus SARS-CoV-2 – doczekał się w minionym roku licznego potomstwa – nowych szczepów wirusa, nazywanych kolejnymi literami wywodzącymi z greckiego alfabetu. Pojawienie się cieszącego się sławą, choć jest to raczej zła sława, wariantu Omicron złamało tę zasadę – bowiem przy ustalaniu dla niego nowej nazwy WHO pominęło literę ,,ksi’’, tym samym narażając się językowym perfekcjonistom, lecz z pewnością nie przewodniczącemu Chińskiej Republiki Ludowej – Xi Jinpingowi. Spokój Xi Jinpinga zakłócić miała nie międzynarodowa organizacja, lecz w porównaniu z Chinami maleńki europejski kraj – Litwa, która zdecydowała się na otworzenie konsulatu Tajwanu w Wilnie oraz uznała Chińską Republikę Ludową odpowiedzialną za ludobójstwo dokonywane na Ujgurach. W pozostałych regionach globu nic nowego – prowadzone od kilku lat wojny nadal trwają, rozpoczęto kilka nowych, w większości państw na świecie dynamicznie wzrasta poziom inflacji oraz pogłębiają się podziały społeczne. Spośród tych wszystkich wydarzeń i faktów wyróżnia się m.in. błyskawiczny odwrót wojska amerykańskich z Afganistanu oraz przejęcie władzy nad tym krajem przez Talibów – ot historia kołem się toczy. Zamachy stanu w Birmie, Mali, Gwinei oraz Sudanie szybko przestały być przedmiotem zainteresowania opinii publicznej – wszyscy żyli bowiem szturmem na amerykański Kapitol, a wszystko to za sprawą tweet’ów ustępującego z urzędu prezydenta USA Donalda Trumpa, według którego wybory prezydenckie w 2020 roku miały zostać sfałszowane. Szturm na Kapitol zakończył się dla najeźdźców porażką, a od tej pory zwycięstwo Joego Bidena w wyborach prezydenckich nie było, póki co kwestionowane w tak bardzo spektakularny sposób. Rok 2021 był przełomowy także dla wielu innych polityków, którzy padali jak muchy – stołki tracili na skutek oskarżeń o korupcję – były kanclerz Austrii Sebastian Kurtz dawniej zwany ,,cudownym dzieckiem europejskiej polityki’’ – a nawet za sprawą zarażenia wirusem SARS-CoV-2 – w ten sposób ze świata odszedł były prezydent Tanzanii John Magufuli, który konsekwentnie zaprzeczał istnieniu koronawirusa. Władzy nie oddał za to, choć chyba nikt nawet tego nie oczekiwał, Aleksander Łukaszenka, który za pomocą białoruskiego aparatu siłowego prześladuje działaczy opozycji. Żeby było weselej, w ramach zemsty na państwach UE, które potępiły działania jego reżimu, zaprosił do swojego kraju migrantów z Bliskiego i Dalekiego Wschodu, tylko po to żeby wygonić ich aż pod granice Białorusi z Polską, tym samym dając początek nie tylko kryzysowi humanitarnemu na granicy polsko-białoruskiej oraz wojnie hybrydowej, ale także kolejnej odsłonie wojny polsko-polskiej. Zresztą rok 2021 był rokiem wewnętrznych starć i strajków nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie – strajkowali również pracownicy Amazona, rolnicy w Indiach, pracownicy służby zdrowia z różnych państw na świecie oraz wielu, wielu innych. Tak też w skrócie nam, obywatelom świata, przeminęło z wiatrem 366 dni roku 2021.
Podsumowanie roku autorstwa Pawła Grymuzy oraz Karo Nurzyńskiej.