Anna Zadrożna – malarka, autorka książki Tajemnica paSSterskich skał, a od niedawna dziennikarka w gazecie lokalnej Ząbkowice. Prywatnie mama, właścicielka pięciu kotów i fanka dobrej kawy. Od wielu lat maluje z pasją, wykonuje portrety na zamówienie oraz organizuje wystawy swoich prac. Obrazy artystki można już było oglądać w miastach takich jak Kraków, Szczecin, Wrocław, Jelenia Góra, czy Piła. Jej ostatni cykl, zatytułowany Niewinna wyobraźnia, można aktualnie zobaczyć w Ośrodku Działań Twórczych “Pogodna” w Warszawie. Mimo bardzo pozytywnego odbioru wystawy, autorka pozostaje samokrytyczna, ciągle szukając elementów wymagających poprawy.
“Ta wystawa nie była spójna, brakowało ciągu przyczynowo-skutkowego. Moje obrazy były tworzone w wielu etapach mojego życia. Jak się maluje cały czas, to człowiek się malarsko rozwija i wracając do swoich prac, już trochę inaczej patrzy na rzeczywistość. Starsze prace trochę inną energię dają, inne emocje opowiadają i ja też już inaczej je widzę.”
Ekspozycja składa się z ponad dwudziestu obrazów. To cykl przedstawiający świat widziany oczami dziecka – złożony z fantazyjnych kolorów i kształtów, jednocześnie jednak pełen niedomówień i niepokoju. Autorka swój styl nazywa magicznym realizmem. Przeplata w swoich obrazach elementy realne z tymi fantastycznymi. Bajeczne pajęczyny, kostki do gry, które nie są sześcienne – to jedne z wielu elementów, które znajdziemy w jej pracach. Motywem szczególnie ciekawym i często powracającym w jej twórczości jest szachownica.
“Szachownica to dla mnie symbol życia, bo życie to taka trochę rozgrywka szachowa. Trzeba kombinować parę ruchów do przodu. Czasem myślisz, że wygrywasz i wtedy ktoś ci zbija króla. Szach-mat.”
Malarstwo pani Ani jest wypełnione osobistymi przeżyciami i symbolizmem. Inspiracje dla niej stanowi własne życie wewnętrzne. Swoje emocje umieszcza na płótnie. Sama nazywa malowanie terapią, dzięki której czuje się wysłuchana.
“Ja jestem osobą wysoko wrażliwą i te emocje, które przeżywam, potrzebuję gdzieś wypuścić. W moich obrazach jest dużo smutku… całe moje życie tak naprawdę. Płótno jest dla mnie przyjacielem, a ponieważ jestem introwertykiem, jest to dobry przyjaciel. Nic nie trzeba do niego mówić, słucha, nie ocenia…”
Druga pasja – sztuka, tym razem pisania
Malowanie to jednak nie jedyna płaszczyzna, na której spełnia się malarka. Niedawno wydała książkę przygodową pt. Tajemnica paSSterskich skał, w której samą siebie umieściła w roli głównej bohaterki. Po porównaniu do siebie tych dwóch form ekspresji autorka dochodzi do ciekawych wniosków.
“Emocje umieszczam w obrazach. W mojej książce początek jest bardzo osobisty, jest tam rozprawienie się z moją trudną przeszłością, traumami z dzieciństwa. Tam są emocje, natomiast ja to wszystko przemyślałam. Malując siadam i jakąś emocję przekazuję tu i teraz. Wiadomo, te emocje podczas pisania na mnie spływały, ale tak naprawdę cała reszta tej książki – poza wstępem – ani nie jest poważna, ani trudna. Miała służyć temu, żeby osoba czytająca ją zapomniała o trudach dnia codziennego. I wiele osób mi mówi, że miło spędziły z nią czas. To dla mnie ważne.”
Książka nie tylko niesie ukojenie czytelnikom. Jest ona ogromnym osiągnięciem dla autorki. Dowodem na to, że jest w stanie zrealizować taki projekt, ale też pstryczkiem w nos dla tych, którzy podcinali jej skrzydła.
“Ja mam czterdzieści trzy lata. Po czterdziestce zmienia się sposób patrzenia na świat. Zaczęłam bardziej myśleć o tym, czego potrzebuję, czego chcę, ale też czego nie osiągnęłam, bo to trochę czas rozliczeń. Wróciłam do marzeń z dzieciństwa. Zawsze chciałam pisać i byłam podświadomie pewna, że nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale że będę pisać. Po prostu. I malować. To są dwie rzeczy, które zawsze ze mną były. Teraz jest ten moment, gdy mogę pomyśleć o sobie.”
Sięganie po marzenia – czas, żeby zrobić coś dla siebie
Kolejnym krokiem w drodze po marzenia jest również zmiana pracy. Pani Ania zatrudniła się niedawno w gazecie lokalnej, aby zacząć utrzymywać się z pisania. Jak sama mówi, ciężko o pracę marzeń bez odpowiedniego doświadczenia, dlatego nowa posada jest świetną okazją na stworzenie dziennikarskiego portfolio. W przyszłości ma nadzieję skupić się na tematach historyczno-kulturowych. Można więc powiedzieć, że jest na początku swojej kariery. Mimo to jest zadowolona z drogi, jaką przeszła, aby znaleźć się w tym miejscu.
“Nie żałuję niczego z bardzo prostej przyczyny. Kiedyś byłam dużo bardziej nieśmiała niż teraz, musiałam przeżyć tyle, ile przeżyłam, żeby móc podejść do człowieka na ulicy i przeprowadzić z nim wywiad. Teraz już nie mam takich oporów jak kiedyś. Jeśli zaczęłabym wtedy, pewnie szybko bym się zniechęciła. Czułam się bardzo źle sama ze sobą i trudno mi było przełamać tę swoją słabość.”
Jak wyrabia się w sobie takie umiejętności? Podobno pracą w gimnazjum.
“Moja klasa była trudna: próby samobójcze, dewastacje, zastraszenia… trzy lata z taką młodzieżą postawiły mnie do pionu. Zresztą takie umiejętności społeczne wszystkie moje prace mi przyniosły. Każde doświadczenie coś daje.
Osoba o wielu talentach i silnym charakterze. Inspiruje nie tylko swoją wrażliwością, ale także energią, z jaką dąży do realizacji swoich celów. W najbliższym czasie ma parę ekscytujących planów, na które osobiście czekam z dużym zaangażowaniem.
“Prowadzić prężnie gazetę Ząbkowicką. No i napisać drugą część książki, ciąg dalszy domku w górach. Dalej, przygotować wystawę grafik. Ja działam piórkiem, to chyba moje ulubione medium.”
Gabriela Marszał – Studentka dziennikarstwa, fanka wydarzeń kulturalnych. W wolnym czasie lubi oddać się malowaniu, albo tworzeniu grafik. Wychowana od najmłodszych lat w otoczeniu sztuki, którą interesuje się do dziś. Na magnesie z wakacji z jej imieniem prawdopodobnie znalazłoby się “pozytywna, otwarta, kreatywna”.
Dodaj komentarz