Dźwięki kolorów [Pociąg literacki – przystanek Azja Wschodnia]

Dziś nie wsiądziemy do Pociągu Literackiego. Czeka nas podróż na grzbiecie pięknego latającego wieloryba. Nie wierzycie? To użyjcie trochę wyobraźni, bo będzie nam wyjątkowo bardzo potrzebna. 

Najpierw jednak dwa zdania o przewodniku całego rejsu. To Jimmy Liao, a właściwie Liào Fúbīn (廖福彬) – ilustrator i autor książek. Pochodzi z Tajwanu. Przez dwanaście lat pracował w agencji reklamowej, ale po wygranej walce z białaczką, oddał się całkowicie sztuce. Od 2000 roku wydano 30 jego publikacji, które przetłumaczono na kilkanaście języków. Część doczekała się adaptacji na deskach teatru oraz dużych i małych ekranach. Dlaczego książki – teoretycznie skierowane do dzieci – cieszą się takim zainteresowaniem? Cóż, zaraz się przekonacie. 

“Dźwięki kolorów” to opowieść o piętnastoletniej dziewczynce, która powoli traci wzrok. Nie od razu, lecz stopniowo, jej świat staje się jednocześnie coraz bardziej czarny i kolorowy. Niemożliwe? A jednak.

128 stron – tyle liczy sobie książeczka – to kopalnia barwnych ilustracji, które projekcja podróży, w jaką zabiera nas nasza bohaterka. Jeżdżąc od jednej do drugiej stacji metra, dziewczynka uczy się żyć w innym świecie. Aż tyle zmienia odbieranie świata innymi zmysłami. Tym samym otwiera swoją i naszą głowę na możliwości płynące z użycia wyobraźni. Okazuje się, że możemy przechodzić tą samą trasę milion razy i za każdym razem być gdzieś indziej. Możemy zamknąć oczy i zacząć otwierać serce. Tylko tyle i aż tyle, by móc co chwilę na nowo przeżywać małe zachwyty nad światem, który jest nieprzewidywalny i piękny, jeśli tylko zechcemy to zauważyć. 

W każdej chwili mogę to miasto zostawić, ale czar świata i piękno nie dają mi odejść. Dniem i nocą modlę się o wspaniałe przedstawienie i nadejście cudu. 

Życie to kalejdoskop emocji i wrażeń, i to właśnie jego używamy, by patrzeć na rzeczywistość, której odczuwanie zależy od tego jak się akurat te nasze życiowe okulary przekrzywią. Świat również dla naszej bohaterki czasem bywa przepełniony smutkiem i melancholią, niesie ze sobą pustkę i samotność, ale jak tęcza po burzy, staje się zaraz kolorowy, zachwycający i wart poznania. 

Ważnym elementem tej książeczki są dwa wiersze. Pierwszym z nich, ku mojemu zaskoczeniu, okazał się utwór naszej polskiej poetki – “Wielkie to szczęście” Wisławy Szymborskiej, którego pierwsze zdanie stanowi motto naszej historii: 

Wielkie to szczęście nie wiedzieć dokładnie, na jakim świecie się żyje. 

Ach, jakże wymowne jest to zdanie! Czyż nie jest tak, że chciałoby się czasem zamknąć oczy i nie patrzeć na tą szarą część życia, odwrócić wzrok od nieszczęść licząc, że znikną? Czy zatem brak, z jakim zmaga się ociemniała dziewczynka możemy przypisywać tylko niepełnosprawności i upośledzeniom poznawczym? Czy jednak popatrzymy lekko ponad to? I po pierwsze, czyjegoś szczęścia lub nieszczęścia nie będziemy oceniać z naszej perspektywy. Po drugie, skupimy się na wyjątkowości jakiegoś rodzaju wrażliwości, która łączy słodki zapach z delikatnością kwiatowych płatków, zapamiętany kiedyś kolor czerwony z ostrym dźwiękiem, a szum oceanu z ogromnym wielorybem. Niech odpowie nam na to fragment drugiego wiersza: 

Żadne więc więcej nie nęka mnie zmartwienie 

Przetłumaczone są wszystkie odcienie

Na zapach i szelest 

I nieskończenie pięknie brzmią 

Jako dźwięki (…) 

~ Rainer Maria Rilke “Ślepa” 1900 

Nie. “Dźwięki kolorów” to książka nie tylko dla dzieci, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że przede wszystkim dla dorosłych. Choć i z dziećmi warto ją przeczytać, ale powoli i wspólnie. Chłonąć kolejne zaskakujące detale obrazów i zdanie po zdaniu dojść do ciekawych wniosków, bo to zazwyczaj dzieci pokazują nam jak najprościej i najlepiej radzić sobie z trudnościami, a ich wyobraźnia o stokroć przewyższa naszą, dorosłą, która już zapomniała jak się lata. Na przykład na grzbiecie pięknego, latającego wieloryba.

Natalia Czajka – amatorka azjatyckiej kuchni oraz tematów wszelako związanych z krajami Dalekiego Wschodu. Na co dzień studentka medycyny weterynaryjnej i kocia matka. Po godzinach mól książkowy dzielący się swoją pasją do zdjęć i książek w social mediach. Wrażliwa na piękno kinowego obrazu i muzyki, szukająca, gdzie się da, nawet najmniejszych zachwytów nad światem. Wyznawczyni jedynej prawdziwej, czarnej jak noc, kawy.