Na Festiwal w Cannes i przyznanie Złotej Palmy jako fan kina czekam cały rok i nietrudno się domyślić, że z takim samym zniecierpliwieniem odliczam dni do przeżycia projekcji produkcji nominowanych w konkursie głównym. W tym roku kolejną, już trzecią nagrodę na festiwalu zgarnął Ruben Östlund, twórca “W trójkącie” (“Triangle of Sadness”). Czym reżyser zachwyca, że publiczność Cannes tak bardzo upodobała sobie jego twórczość?
Wcześniej szwedzki reżyser zagościł na czerwonym dywanie, gdy Złotą Palmą uhonorowano jego dzieło “The Square”. Jeszcze przed tym “Turysta” otrzymał nagrodę jury w przeglądzie Un Certain Regard.
Tym razem Östlund powrócił na ekrany z satyryczną komedią, składającą się z trzech części. W każdej z nich podążamy za parą modeli (Harris Dickinson i Charlbi Dean) i towarzyszymy im na kolacji, pokazie mody, luksusowym jachcie i bezludnej wyspie. Ich para jest jednak tylko jedną z figur układanki, którą zaserwował nam szwedzki twórca.
Podobnie jak w “The Square” dostajemy satyrę, lecz teraz satyrę społeczną, poruszającą całe mnóstwo tematów. Czy wyłania się z niej jeden główny motyw? Przede wszystkim motyw klas społecznych – obsługa statku i bogaci pasażerowie. No ale wątek klas społecznych pojawia się w dziełach kultury bardzo często (“Parasite”, “Squid Game”, “Roma”, “Madame”). Szukamy więc dalej, czym nagrodzona produkcja wyróżnia się i czemu tak chwyta? Konsumpcjonizm? Również był w m.in. “Menu”. Natomiast w żadnym filmie nie dostaliśmy jeszcze takiego zagęszczenia i natężenia tematów pod dyskusję, z których wyłania się spójny obraz społeczeństwa i gotujących się w nim bolączek.
Ruben Östlund uderza w punkt – celnie odważnie, zgryźliwie i zabawnie. Od samego początku otrzymujemy petardę humoru podszytego gorzkimi szpilkami refleksji. Eskalacją napięć i rozrywki jest druga część, która kończy się wspaniałą i przezabawną sekwencją rzygania, gdzie poza humorem dostajemy niezwykle celny komentarz polityczny. Twórca nie cofa się przed niczym, nie boi się uderzać w drażliwe tematy. Poruszana jest kwestia demokracji oraz wojny. Pierwsza część poprzez parę głównych bohaterów podejmuje temat relacji damsko-męskich i rządzących nią schematów, tradycji, stereotypów. Trzeci akt ukazuje także kwestię instynktów rządzących ludźmi w skrajnych warunkach – władza, seks, wola walki rozbudzona poprzez instynkt przetrwania i konieczność zaspokojenie potrzeb.
Wisienką na torcie jest obecność Woody’ego Harrelsona w drugim akcie w roli kapitana statku. Właśnie w scenie rzygania prym wiedzie Harrelson i Zlatko Buric – gwiazda filmu.
“W trójkącie” rozbawiło mnie do łez i chwyciło za gardło. Zabrało na wytworną kolację na chwiejący się, tonący statek, gdzie leje się wino i nie tylko. Film, premierę ma w idealnym momencie, jest to najlepszy film na rozpoczęcie w kinie kolejnego roku.
___
Miłosz Szczepanik – pasjonuje się szeroko pojętą sztuką, lecz przede wszystkim kinematografią niezależną. Marzy o tym, aby w przyszłości zostać profesjonalnym krytykiem filmowym, dlatego od października rozpoczyna studia filmoznawstwa praktycznego i filologii polskiej. Przemyśleniami na temat obejrzanych filmów dzieli się na Instagramie (@filmy.zycia), gdzie zamieszcza również wiersze, w których obnaża swoje najskrytsze emocje. Najważniejszymi dla niego filmami są przede wszystkimi „Zwierzęta nocy”, „Samotny mężczyzna” oraz „Fuga” i „Córki dancingu”.