Katharsis – cykl felietonów prosto z sali kinowej

Moja terapeutka zaleciła mi zabranie samej siebie na randkę. Ruszam więc do kina na pierwszy najbliższy grany film. Superbohaterowie – sklasyfikowany jako komedia, za co powinno się kogoś ukarać, bo komedią ten film na pewno nie jest. 

Grafika: Maja Białaszek

Pierwszy luźny wniosek, który rodzi się w mojej głowie, brzmi: aktor odgrywający główną rolę to zaskakujące połączenie cech zewnętrznych mojego ex i Joaquina Phoenixa z Her. Czy to podwyższa na start moją ocenę końcową? Być może. 

Bohaterowie, których połączyło przypadkowe spotkanie… No właśnie, czy przypadkowe? Czy może jednak istnieje przeznaczenie? Ta rozterka podczas filmu powraca jak mantra, a wraz z nią za każdym razem szklą się moje oczy. Przypadek czy przeznaczenie? Ja w przypadki nie wierzę, ale w przeznaczenie również. Jeśli możemy wybrać z kim spędzimy resztę życia, to co to za przeznaczenie? Nie dam się na to złapać, zwykła ckliwa historyjka… I gdzie podziała się ta myśl, kiedy do końca filmu jeszcze trzydzieści minut, a ja wyję jak bóbr? Płaczę tak głośno, że na spokojnie mogliby mnie wyrzucić z kina za zakłócanie innym seansu. Lecą napisy końcowe. Trochę wstydzę się wstać i wyjść na światło dzienne z rozmazanym makijażem. Zauważam jednak, że energicznie podnosi się chłopak z ostatniego rzędu i pociągając nosem wybiega z sali. Pani siedząca za mną stuka mnie w ramię, żeby zapytać, czy mam może chusteczki. Nie jest mi już wstyd. Wychodzę z kina z mieszanymi uczuciami. Jestem wdzięczna za swoje życie, trochę chcę napisać do byłego, ale też liczę, że moje przeznaczenie (w które tak bardzo przecież nie wierzę) ma dla mnie coś niesamowitego. 

Czy to swojego rodzaju katharsis? Włoski komediodramat, który działa jak grecka tragedia? Wystawiam wysoką ocenę, wycieram mokre policzki i idę żyć trochę odważniej. Wniosek jest taki, że warto dać się sobie wypłakać, a czemu nie przy dobrym filmie, po ciemku zajadając popcorn słony od własnych łez? 

___

Paulina Podolewska – kocha kawę, pisanie i kino. Uwielbia chaos i adrenalinę robienia wszystkiego na ostatnią chwilę. Jej ulubiona pora roku to jesień, bo czytanie książek i binge-watching najlepiej smakują przy ciepłej kawie i zawinięciu się w kocyk.